wtorek, 8 marca 2011

Przygod ciag dalszy...

Opisywac wszystkiego nie bede bo zajelo by to dobrych kilka godzin:P a juz po prostu nie chce tego przerabiac po raz n-ty...
Krotko mowic po tygodniu pobytu u mojej hf powiedzieli mi ze mnie nie potrzebuja, ze ogolnie to nie byl dobry match bo widza ze ja nie jestem szczesliwa itp...bylam w szoku totalnym;/ Mialam 2 opcje do wyboru- wrocic do kraju albo sporobowac rematchu... Poczatkowo chcialam sie po prostu spakowac i wracac...ale stwierdzilam ze i tak juz nic nie trace wiec...zaczelam rematch. 
Zamieszczam notke ktora napisalam w wolnej chwili:
"Tydzien ciągnął się niemiłosiernie dlugo tym bardziej ze nie pracowalam…wiec snulam się po domu, przesiadywałam w swoim pokoju i próbowałam znaleźć rozwiązanie mojej beznadziejnej sytuacji…dziewczynkami zajmowala się mama Tiny a ja czasem już z nudow i samotności pomagalam jej przy dziewczynkach czy po prostu rozmawialam. Najlepsze było jak się mnie zapytala czy w Polsce tez mamy tyle kanałów telewizyjnych i taki duze telewizory:P Nie zapomne jej miny kiedy powiedziałam ze mamy taki sam sprzet a kanaly mamy i po polsku i po angielsku haha:D
Od wtorku mam remach i jak do tej pory mialam 2  rodzinki. Pierwsza tez z Long Island jakies 40min autem od Seaford.  Maja 4ke dzieci: 8,6,5,4…;/ Pogadalam z hostka przez tel może z 7 min i mielismy się spotkac ale już podczas rozmowy czulam ze to rodzina nie dla mnie…po pierwsze ilość dzieci i wiek a po drugie to ze gadala ze mna jakby wogole nie miala na to ochoty:P
Druga rodzina z Filadelfii ( tak tak to Na nich wlasnie czekam). Maja 3ke dzieci: 11,9 i 8. Już podczas wymiany maili czulam ze sa fajni, potem hostka zadzwonila ze 20min gadałyśmy  i wyjaśniła mi jak sytuacja wyglada. Otoz jej maz jest budowlancem, jakies 3 lata temu otworzyl wlasna firme i tak srednio im się wiodlo, teraz dostal propozycje wybudowania palacu!! Tak palacu jakiemus tak Iranczykowi. W sobote polecial do Iraku żeby obgadac warunki kontraktu i podjac decyzje czy warto przyjąć te propozycje…jeśli się zdecyduje to Au pair im potrzebna a jeśli nie to niestety…raczej nie będą sobie mogli na to pozwolic…wszystko ma się rozstrzygnąć do wtorku…Alicia ( bo tak jej na imie) kiedy dowiedziała się jak wyglada moja sytuacja zapytala czy nie chciałabym do nich przyjechac w niedziele. Jeśli z praca hosta się uda to się matchujemy a jeśli nie to mogę zostac do czasu znalezienia innej rodziny. Rozmawialam potem z cala rodzinka na skypie, dzieciaki swietne, piec Dylan ( golden retriver) przepiekny i przekichany, host raczej spokojny ale mily a hostka wariatka;) Wydaja się naprawde fajni. Zaznaczyli ze bogaci nie sa, w willi nie mieszkaja ale przyjma mnie z otwartymi raminami i będą traktowali jak członka rodziny.  Napisalam wiec do apc czy mogę do nich jechac i czy agencja nie ma nic przeciwko temu. Powiedzialam o tym Tinie i czekalam na odpowiedz z biura.
Wczoraj  rano rozmawialam z Tina i powiedziałam ze rodizna z Filadelfii jest w Bostonie, wracaja wieczorem w niedziele i ze lepiej by było żebym przyjechala w poniedziałek. Wtedy dowiedziałam się ze nie mogę zostac do poniedizalku bo hosta mama przylatuje i zajmuje mój pokoj! Tina zadzwonila do mojej area director  a ta fladra podczas rozmowy ze mna powiedziala żebym spakowala swoje rzeczy i zapytala hostie czy mogę na kanapie się przespac a jak nie to czy jednak rodzinka z Filadelfii nie może mnie odebrac w niedziele- przeciez nic mi się nie stanie jak przez kilka godizn będę siedziała na dworcu!!!! Wybuchla burza miedzy moja ex hostka i agencja haha:P Ja skontaktowalam się z rodzina z Fili i oni oczywiście powiedzieli żebym się pakowala , przyjeżdżała  i nie meczyla z kretynami :P I tak oto jestem tu gdzie jestem haha ;)"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz