sobota, 4 czerwca 2011

Królowa swojego losu, księżniczka własnej bajki...


PERELIJ to dzieki twojemu postowi w koncu zebralam się żeby napisac tego posta hehe ;) Wiele razy chciałam to zrobic ale jakos na checiach się kończyło ;P
Z moimi hostami nadal dooobrze, ostatnie tygodnie praktycznie ich nie widywalam ;P Jeśli nie pracowalam w weekendy to imprezowalam ,spalam u znajomych czy po prostu gdzies tam się włóczyłam ;) Widze ze hostka to się przejela ze nie mamy ostatnio zadnego czasu na rozmowe itp. bo potrafi w weekend rano przyjść i zapytac czy z nimi kawe wypije czy może sniadanie zjemy wspolnie hahaJ Ja tam po moich wcześniejszych doświadczeniach nie chce być baaaardzo zaangażowanym członkiem rodziny, preferuje trzymac jakis dystans ;) Maluszka po prostu kocham calym sercem a i on do mnie garnie i to bardzo;) Potrafi w weekend przyjść do mnie jak jestem w pokoju, usiąść mi na kolanach i poprzytulac się :D:D:D  Zawsze sprawia ze uśmiech mi wraca na twarzy i potrafi rozbawic do lez;) Wracajac do hostow to ostatnio podczas jednej z nielicznych rozmow z hostem ( on cale tygodnie w jednostce spedza a w weekendy się mijamy ) zapytal czy szukam albo znam już kogos na Ibizie i jak chce spędzić te 2 tygodnie bo pracy niewiele będę miala- mianowicie 3 wieczorne babysittingi i na tym koniec haha;) Oczywiście nie maja nic przeciwko żebym spędzała z nimi czas ale wiedza doskonale ze nie tylko z nimi będę chciala być ale i poimprezowac, poznawac ludzi, zwiedzac itp.:) No wiec szuuuukam, zarejestrowałam się na couchsurfingu, napisałam posta na forum ale jak na razie z marnym skutkiem ;P Jeśli tak się nie uda to nie pozostaje nic innego tylko pojsc na plaze i się dosiasc do jakichs młodych ludzi:P Jeśli ktokolwiek z czytających zna jakies osoby ze słonecznej Ibizy to proszę o kontakt ;D!!!
Kolejny aspekt zycia- sprawy sercowe:
We wcześniejszym poscie pisalam ze poznalam polaka wracając do Anglii….no wiec nazwiazal się z tego goracy, plomienny romans-zwiazek który miał swój koniec tydzień temu haha;) To były cudne 3tygodnie, spotykaliśmy się prawie codziennie, zawsze mielismy o czym rozmawiac, smiac się czy choćby wspolnie milczec. Mogę szczerze powiedziec ze nigdy z nikim nie było mi tak dobrze jak z nim. Przy nim czulam ze mogę wszystko. Jednak po 3tygodniach zaczelam się dusic, czulam przytloczona i poczulam ze ja nie jestem gotowa się zaangażować w powazny związek. Nie zaluje tej decyzji choc tesknie za nim czasem..no ale nikt nie mowil ze w zyciu wszystko będzie latwe i piekne ;)
Imprezy:
Oj było ich troszke;) Zawsze znajdzie się chocby jedna chetna osoba na wyjscie do pubu czy klubu a i okazji nie brakuje ;) Z reszta brak okazji tez jest okazja haha;)
PARTY NO.1- PICCADILLY INSTITUTE 


 Tydzien pozniej....Trafalgar z Asikiem;)
Moje urodziny- PART 1- ROLLER DISCO




Urodzinki PART 2- Piccadilly Institute




 
 2 dni pozniej....YATES'S
 ...cuz WE ARE VIP wooohooo:D!!!!
 
Zdjec z wczorajszej imprezy jeszcze nie mam wiec pewnie dodam dopiero w nastepnym poscie....mam nadzieje ze nie zanudzilam haha;)