sobota, 12 marca 2011

Czyzby WIOSNA ;)?!

Az sie zyc chce kiedy na dworze cieplo, sloneczko swieci a kwiatki rozkwitaja;)
A wiec pierwszy tydzien za mna...tym razem weekend nie przyniosl zadnych rewolucji i nawet jesli przyniesie to mam nadzieje ze tylko POZYTYWNE ;)!!
Z Ethanem i hostami nadal super:) Tydzien minal mega szybko, maly przyzwyczaja sie do mnie i jest przekochany po prostu;) Hosci bardzo serdecznie sie do mnie odnosza i czuje sie z nimi naprawde dobrze, choc przyznam ze nadal mam opory przed gadaniem z nimi- moj angielski jest ok, potrafie sie swobodnie dogadac z kazdym a przy nich sie denerwuje i nawet nie wiem czemu;P
Wczoraj bylam na kawce i plotkach z Justyna- jedna z au pairek ktore poznalam bedac tutaj w tamtym roku ( tak tak Ponczek o Tobie mowa) a dzis na Oxford Street na malych zakupach i plotkach z Asia ( inna au pair z Londka). Jak ja tesknilam za tym miastem!!! Ten klimat, ludzie, miejsca...nawet tak czesty deszcz mi juz tutaj nie przeszkadza;)!!
Jutro jade odwiedzic moja mala siostrzyczke Maye ( dziewczynke ktora opiekowalam sie w tamtym roku )!!! Brakuje mi jej strasznie i juz sie doczekac nie moge az ja jutro zobacze;) Przy okazji mam nadzieje spotkac sie z Nicole i moze Angela;) Czuje ze odzywam tutaj, mam mase znajomych, odnawiam wiec kontakty, wstaje z usmiechem na ustach i zasypiam z pewnoscia ze jestem tu gdzie chce byc;)!!
Ta przygoda w Stanach mimo ze tak krotka pokazala mi ze juz nie jestem ta niedojrzala dziewczyna ktora przyjechala do Londka 2 lata temu. Teraz juz wiem ze trzeba ponosic konsekwencje swoich decyzji, zmagac sie z problemami i cieszyc z malych rzeczy. Coraz czesciej mysle o przyszlosci...wiem ze im dluzej zwlekam z rozpoczeciem studiow itp tym gorzej bedzie mi sie za to zabrac...planowalam kiedys studiowac tutaj, w Anglii...ale teraz juz nie wiem czy tego chce...po pierwsze cena jaka sie bedzie placilo od przyszlego roku za ten przywilej...( 9tys. funtow rocznie ), po drugie moj angielski wymaga jeszcze sporo pracy i zdania egzaminow jezykowych no i po trzecie...czuje ze chcialabym najpierw skonczyc cos w Polsce. W glowie mam tyle mysli i planow ale nie chce podjac zadnej pochopnej decyzji...dam sobie czas na przemyslenie i rozwaznie wszystkich mozliwosci...jaka by to nie byla decyzja to latwo nie bedzie...

P.S. Tak mi sie wlasnie przypomnialo jedno z dziwactw jakie widzialam w USA...idac na przystanek minal mnie pan na lyzworolkach pchajacy wozek w ktorym przypiete pasami siedzialy 2 PSY!!! WTF!!! Jakis nowy sposob wyprowadzania zwierzat?

2 komentarze:

  1. Powiem Ci, że to dziwactwo z psami w wózku widziałam wiele razy w Niemczech :P Jak dla mnie to już jest szczyt wszystkiego :] Biedne zwierzaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. hej :) nie wiem czy nadal czuwasz nad blogiem, mam pytanko :) dotyczące wyjazdu...tez bardzo chce wyjechac...ale nie wiem gdzie isc, zapisac sie? moj nr gg 5165042..proszę o kontakt :)))
    Fajny blog:)
    Ola

    OdpowiedzUsuń