poniedziałek, 28 marca 2011

Slonecznie bajecznie ;D

Uwierzyc nie moge ze w marcu jest tak cieplo!!! 
Prawie codziennie slonecznie, mozna chodzic w krotkim rekawku i opalac sie :) Ahhh...zyc nie umierac;)
Dni mijaja mi mega szybko i zanim spojrze to kolejny tydzien za mna...a dzieje sie sporo;) 
Z rodzinka nadal dobrze, maluszek choruje troszke ale i tak do przedszkola chodzi;) Hosci w czwartek pojechali sobie nad morze na 2 dni;) Wrocili w piatek po 20 usmiechnieci, zmeczeni i widac zadowoleni z tego ze mieli czas tylko dla siebie;D Z Ethanem problemow nie bylo, przespal cala noc tylko rano wstal o 5.40....o zgrozo haha:D Wszedl do mojego pokoju i mowi: Nanna downstairs it's breakfast time ;) Od rana mnie rozbraja tym swoim przecudownym usmieszkiem i gniewac sie na niego nie mozna:D  W piatek po raz pierwszy jak odbieralam go z przedszkola przybiegl do mnie jak mnie zobaczyl:D!!! Normalnie to pierwsze co robil jak mnie widzial to pytal gdzie mama i tata:P Ja bylam w szoku, dziewczyny ktore tam pracuja powiedzialy ze widac ze sie do mnie przyzwyczail i wogole;) Ajjj milo tak ;D
A tu zdjecia z naszej piatkowej kapieli:





W sobote nadszedl czas na impreze urodzinowa Angeli ;) Zarezerwowala loze w klubie The Loop Bar niedaleko Oxford Street ;D Ogolnie procz niej nie znalam nikogo, bylo nas ok 20 osob, ludzie naprawde swietni, muzyka swietna- 2 parkiety do wyboru- lata 80te gdzie sie bawilismy przewaznie i muzyka klubowa ;D Zaczelismy sie bawic ok 9 i skonczylismy o 3;)!!! To jedna z najlepszych imprez w Londynie na jakiej bylam;D!!!








 Probowalam sie nawet nauczyc specjalnego tanca;P

 Tego pana po lewej nikt nie zna;D


 Powrot do domu o 4.30, spanie do 10 a potem szykowanko na spedzenie kolejnego przepieknego dnia w Londynie ;D Bylam przewodniczka dla chlopaka ktorego poznalam na portalu randkowym...;P Spotkalam sie z nim w srode na kawke i spacerek i obiecalam zwiedzanie moich ulubionych miejsc w Centrum ;D Ogolnie baaardzo sympatyczny chlopak ( nie polak) raczej spokojny z natury, nie gada zbyt wiele- przy nim czuje sie jak jeszcze wieksza gadula;/ Wyglada na to ze on chcialby czegos wiecej...hmmm a ja nie wiem...no coz zobaczymy jak to sie bedzie rozwijac :P Jak na razie jest przyjemnie ;)

 Wracajac do domku metrem zobaczylam fajnego chlopaka siedzacego niedaleko:P Kiedy na mnie spojrzal to normalnie zakochalam sie w jego oczach!!! Oczy niebieskie w ktorych mozna zatonac...ahhhh;D Chyba czesto sie na niego patrzylam bo po pewnym czasie zaczal sie do mnie usmiechac:P Ojjj usmiech tez ma piekny;P Az mi sie glupio zrobilo ze sie tak na niego gapie wiec przestalam :D Kilka stacji przed moja widze ze zaczal sie zbierac do wyjscia...cos tam skrobal jeszcze i wychodzac wreczyl mi karteczke z numerem telefonu :D!!!!!! Chyba wygladalam jak oblakana w tym pociagu bo sie usmiechalam bez przerwy jak debil;P Odezwalam sie do niego wieczorkiem, popisalismy eski chwile ale on chyba ma nieco inne oczekiwania ode mnie...bo pytal czy szukam zabawy ;P No nic...
Moge powiedziec ze tydzien jak i weekend w 100% udane ;D Oby tak dalej...choc kase za szybko wydaje hehe;P

niedziela, 20 marca 2011

Weekend jest od tego....

...zeby korzystac z niego:P
Po 2 tygodniach tutaj nadal "chce wykrzyczec z calych sil: KOCHAM ZYCIE, kocham zycie...kocham za chwile"
Weekend minal stanowczo za szybko ale w koncu tydzien ma tylko piec dni wiec...mozna zaczac odliczac ponownie hehe;)
W piatek imprezka powiedzmy powitalna:D Spotkalam sie z mymi kochanymi dziewczynami, poznalam kilka nowych osob;) Bylysmy w klubie 49 a potem w Zebrano ;) Bylo fajnie, o czym swiadcza problemy z chodzeniem, podarte rajstopy, luki w pamieci i chodzenei w kolki zeby znalezc drogie na Oxford skad moj nocny autobus odjezdzal haha:D





Pierwszy szok w sobote przyzylam kiedy zdalam sobie sprawe ze nie mam kaca...WTF!? Oprocz potrzeby picia wiekszej ilosci plynow zero bolu glowy czy zawrotow glowy...nie pilam wiekszej ilosci alko przez miesiac a tu taka niespodzianka ;) Moja HF wybyla zanim sie na dobre z lozka podnioslam;) Pogoda byla przepiekna wiec posiedzialam w ogrodzie z godzinke i w tym czasie postanowilam sie spotkac z Asia na Trafalgar i po prostu polazic po centrum.
Czulam sie dobrze...wygladalam gorzej....:P
 Moj kochany Trafalgar Square





Dzisiejszy dzien spedzilam bardzo milo z moja host rodzinka;) Zaproponowali ze pojezdzimy po okolicy, poogladamy centra sportowe ( wiedzieli ze chcialabym chodzic na silownie i basen ), obejrzelismy 3 najblizsze kompleksy i chyba wybralam cos dla siebie ;) Potem zapytali czy zjem z nimi obiad itp wiec wrocilismy do domu i host gotowal dla nas :D Ojjj dobrze mu to wychodzi:) Przy obiedzie delektowalam sie czerwonym winem i znakomitym jedzeniem;) Hosci powiedzieli ze jak juz wybiore silownie itp to mam im powiedziec a oni beda za to placic!!! WOW bylam w szoku;) zapytali czy nie hccialabym na rowerze jezdzic bo jesli chce to mi kupia jakis i zawsze bede mogla sobie smigac na rowerze do tego centrum i oszczedzic na autobusach:)
Wciaz nie wierze ze trafilam na tak fajnych ludzi!!!! Staraja sie mi uprzyjemnic pobyt u nich jak tylko moga i doceniaja kazda pomoc jaka im oferuja;) Oby tak dalej....:D:D:D

środa, 16 marca 2011

To juz sroda?:P

Ale ten czas leci...czuje ze dopiero co byl piatek a juz srodek tygodnia znowu;) Nie powiem ze mnie to nie cieszy hehe :) Weekend na szczescie minal bez zadnych wiekszych nowosci i niespodzianek :P
W niedziele pojechalam na moje ukochane Harrow odwiedzic Maye i Anie :) Super bylo je zobaczyc 3 miesiacach!! Spedzilam z nimi swietne kilka godzin na rozmowach z Ania i zabawach z Maya ;) Nawet nie zdawalam sobie sprawy jak za nimi tesknilam, Z reszta i one za mna!! Wogole w sobote kupilam dla Mayi prezent ( kubek z Dzwoneczkiem i maskotke Klapouchego ) i w niedziele rano wpadlam na pomysl ze memu malemu Ethanowi nic nie dalam ani nie przywiozlam :P No wiec podarowalam mu Klapouszka :D April - moja hostka zaczela mi dziekowac, mowic ze nie musialam tego robic itp :P Wiem ze nie musialam...ja po prostu chcialam ;) Oni naprawde wiele dla mnie robia, nie wymagaja duzo a ja potrafie sie odwdzieczyc :) 
Po wizycie u mojej malej wariatki ( ktora plakala i nie chciala mnie wypuscic na pociag ) pojechalam pochodzic po Harrow i spotkac sie na kawce z Nicole- dziewczyna z ktora uczylam sie w Harrow College w tamtym roku:) Nawet nie wiedzialam ze w 3 miesiace moze sie tyle w jej zyciu zmienic:D I dowiedzialam sie ze rzekomo moj akcent sie bardziej na amerykanski zmienil haha :D
Zeby zbyt szybko do domu nie wrocic to potem nadszedl czas na piwko z Angela w moim ulubionym pubie- ojjj ile ja mam swietnych wspomnien stamtad ;D Z racji ze w weekendy najczesciej zamykaja niektore odcinki metra zeby cos tam ponaprawiac itp droga z Woodford do Harrow zajela mi 2,5h ;/ ( ponad godzine wiecej niz przewidywalam) z droga powrotna bylo juz lepiej, znalazlam troszke inne polaczenie i na dodatek host po mnie na stacje pobliska podjechal ;)! Chyba maskotka zaprocentowala haha :D
Od poniedzialku wzielam sie za robienie czegos w ciagu dnia ( 10h wolnego to naprawde maaaasa czasu )- zapisalam sie do biblioteki, wypozyczylam ksiazki, zaczelam sie rozgladac za kursami jezykowymi i jakimis centrami sportowymi ;P Idzie to dosc mozolnie bo wiekszosc kursow rozpoczyna sie we wrzesniu i styczniu...a jak juz sie znajdzie prywatne kursy to sa drogie...z hostem o tym pogadalam i powiedzial zebym lepiej poczekala bo moj angielski jest dobry ( uslyszec cos takiego z ust anglika? BEZCENNE ) i nie potrzebuje tego az tak bardzo:P Jak sam stwierdzil powinnam poznawac ludzi, rozmawiac wiecej po angielsku, czytac duzo, tv ogladac i tez sie wiele naucze :) Wiec podazam za jego rada iiiii.... zagaduje do ( przystojnych ) budowlancow ktorzy pracuja czasem u nas albo u sasiadow w domu haha :)
Jeszcze 2 dni i znowu weekend!!! Juz sie doczekac nie moge bo zapowiada sie naprawde ciekawie...:P



sobota, 12 marca 2011

Czyzby WIOSNA ;)?!

Az sie zyc chce kiedy na dworze cieplo, sloneczko swieci a kwiatki rozkwitaja;)
A wiec pierwszy tydzien za mna...tym razem weekend nie przyniosl zadnych rewolucji i nawet jesli przyniesie to mam nadzieje ze tylko POZYTYWNE ;)!!
Z Ethanem i hostami nadal super:) Tydzien minal mega szybko, maly przyzwyczaja sie do mnie i jest przekochany po prostu;) Hosci bardzo serdecznie sie do mnie odnosza i czuje sie z nimi naprawde dobrze, choc przyznam ze nadal mam opory przed gadaniem z nimi- moj angielski jest ok, potrafie sie swobodnie dogadac z kazdym a przy nich sie denerwuje i nawet nie wiem czemu;P
Wczoraj bylam na kawce i plotkach z Justyna- jedna z au pairek ktore poznalam bedac tutaj w tamtym roku ( tak tak Ponczek o Tobie mowa) a dzis na Oxford Street na malych zakupach i plotkach z Asia ( inna au pair z Londka). Jak ja tesknilam za tym miastem!!! Ten klimat, ludzie, miejsca...nawet tak czesty deszcz mi juz tutaj nie przeszkadza;)!!
Jutro jade odwiedzic moja mala siostrzyczke Maye ( dziewczynke ktora opiekowalam sie w tamtym roku )!!! Brakuje mi jej strasznie i juz sie doczekac nie moge az ja jutro zobacze;) Przy okazji mam nadzieje spotkac sie z Nicole i moze Angela;) Czuje ze odzywam tutaj, mam mase znajomych, odnawiam wiec kontakty, wstaje z usmiechem na ustach i zasypiam z pewnoscia ze jestem tu gdzie chce byc;)!!
Ta przygoda w Stanach mimo ze tak krotka pokazala mi ze juz nie jestem ta niedojrzala dziewczyna ktora przyjechala do Londka 2 lata temu. Teraz juz wiem ze trzeba ponosic konsekwencje swoich decyzji, zmagac sie z problemami i cieszyc z malych rzeczy. Coraz czesciej mysle o przyszlosci...wiem ze im dluzej zwlekam z rozpoczeciem studiow itp tym gorzej bedzie mi sie za to zabrac...planowalam kiedys studiowac tutaj, w Anglii...ale teraz juz nie wiem czy tego chce...po pierwsze cena jaka sie bedzie placilo od przyszlego roku za ten przywilej...( 9tys. funtow rocznie ), po drugie moj angielski wymaga jeszcze sporo pracy i zdania egzaminow jezykowych no i po trzecie...czuje ze chcialabym najpierw skonczyc cos w Polsce. W glowie mam tyle mysli i planow ale nie chce podjac zadnej pochopnej decyzji...dam sobie czas na przemyslenie i rozwaznie wszystkich mozliwosci...jaka by to nie byla decyzja to latwo nie bedzie...

P.S. Tak mi sie wlasnie przypomnialo jedno z dziwactw jakie widzialam w USA...idac na przystanek minal mnie pan na lyzworolkach pchajacy wozek w ktorym przypiete pasami siedzialy 2 PSY!!! WTF!!! Jakis nowy sposob wyprowadzania zwierzat?

czwartek, 10 marca 2011

Bo po burzy zawsze wychodzi slonce=)

Bo mozna znalezc szczescie w nieszczesciu;)
Moim szczesciem okazal sie powrot do Anglii!!
Mimo ze bycie au pair juz nie bardzo mnie kreci to trafilam na bardzo fajna rodzinke;) Mlode, angielskie malzenstwo z 2,5 letnim synkiem;D Wydawac by sie moglo ze pracuje cale dnie itp...nic bardziej mylnego;)!!!
Pracuje niecale 20h tygodniowo+ jeden babysitting w tygodniu ;)
Moj maly szkrab jest w przedszkolu od 8am do 6pm ;) Pracuje wiec rano niecale 2 godzinki;) Jem z nim sniadanie, ubieram i odprowadzam do przedszkola:) Potem mam wolne do czasu odebrania go;) Po powrocie kapie go i przewaznie hostka wraca wiec jestem wolna;) Traktuja mnie z szacunkiem, moge z nimi o wszystkim pogadac, a ten maly slodziak jest po prostu cudny;)!! Pokochalam go od
pierwszego wejrzenia:)!! Zadnego sprzatania, gotowania, prasowania...;) Nawet budowlancy ktorzy juz od 3 miesiecy remontuja i wykanczaja im dom mowia ze lepiej trafic nie moglam;)
W takiej kuchni az chce sie gotowac;D
Prezencik od panow budowlancow z okazji Dnia Kobiet ;)



P.S. Wszystkiego naj dla wszystkich chlopcow w dniu ich swieta;)!



wtorek, 8 marca 2011

Kolejny weekend = kolejna rewolucje

Spedzilam u rodiznki z Phili niecaly tydzien...to naprawde cudowni ludzie!! Odp ierwszej chwili czulam sie jak w domu, traktowali mnie jak czlonka rodziny;) Dzieciaki rozpieszczone troszke, czasem bardzo buntownicze itp ale ogolnie bylo super;) Jej maz dostal propozycje pracy w tym Iraku ale wyjezdza dopiero za 2 miesiace wiec oni nie potrzebuja teraz au pair...zadna inna rodizna sie nie pojawila. Szukalam rownoczesnie rodzin w Anglii ( just in case ) . W piatek przyjelam oferte pracy u rodzinki w Londynie ( po rozmowie z APC i moja area director ktore powiedzialy ze nie moga nic wiecej dla mnie zrobic...moj profil polecily kilku rodzinom ale one najwidoczniej nie byly zainteresowane)m kupilam bilet na sobote wieczorem i juz od niedzielnego poranku jestem w moim kochanym Londku :D!!!
Wiadomo ze zaluje w jakims stopniu ze wyszlo jak wyszlo i nie moglam zostac dluzej w USA...ale tez ciesze sie ze mam za soba juz to wszystko co sie tam wydarzylo!!!
A innym au pair- tym bedacym juz w USA albo dopiero w trakcie procedur zycze wiecej szczescia niz ja mialam ;)!!
 Dylan
Goodbye United States...
 Polowa drogi za mna ;P
 Good morning England :D!!!

Przygod ciag dalszy...

Opisywac wszystkiego nie bede bo zajelo by to dobrych kilka godzin:P a juz po prostu nie chce tego przerabiac po raz n-ty...
Krotko mowic po tygodniu pobytu u mojej hf powiedzieli mi ze mnie nie potrzebuja, ze ogolnie to nie byl dobry match bo widza ze ja nie jestem szczesliwa itp...bylam w szoku totalnym;/ Mialam 2 opcje do wyboru- wrocic do kraju albo sporobowac rematchu... Poczatkowo chcialam sie po prostu spakowac i wracac...ale stwierdzilam ze i tak juz nic nie trace wiec...zaczelam rematch. 
Zamieszczam notke ktora napisalam w wolnej chwili:
"Tydzien ciągnął się niemiłosiernie dlugo tym bardziej ze nie pracowalam…wiec snulam się po domu, przesiadywałam w swoim pokoju i próbowałam znaleźć rozwiązanie mojej beznadziejnej sytuacji…dziewczynkami zajmowala się mama Tiny a ja czasem już z nudow i samotności pomagalam jej przy dziewczynkach czy po prostu rozmawialam. Najlepsze było jak się mnie zapytala czy w Polsce tez mamy tyle kanałów telewizyjnych i taki duze telewizory:P Nie zapomne jej miny kiedy powiedziałam ze mamy taki sam sprzet a kanaly mamy i po polsku i po angielsku haha:D
Od wtorku mam remach i jak do tej pory mialam 2  rodzinki. Pierwsza tez z Long Island jakies 40min autem od Seaford.  Maja 4ke dzieci: 8,6,5,4…;/ Pogadalam z hostka przez tel może z 7 min i mielismy się spotkac ale już podczas rozmowy czulam ze to rodzina nie dla mnie…po pierwsze ilość dzieci i wiek a po drugie to ze gadala ze mna jakby wogole nie miala na to ochoty:P
Druga rodzina z Filadelfii ( tak tak to Na nich wlasnie czekam). Maja 3ke dzieci: 11,9 i 8. Już podczas wymiany maili czulam ze sa fajni, potem hostka zadzwonila ze 20min gadałyśmy  i wyjaśniła mi jak sytuacja wyglada. Otoz jej maz jest budowlancem, jakies 3 lata temu otworzyl wlasna firme i tak srednio im się wiodlo, teraz dostal propozycje wybudowania palacu!! Tak palacu jakiemus tak Iranczykowi. W sobote polecial do Iraku żeby obgadac warunki kontraktu i podjac decyzje czy warto przyjąć te propozycje…jeśli się zdecyduje to Au pair im potrzebna a jeśli nie to niestety…raczej nie będą sobie mogli na to pozwolic…wszystko ma się rozstrzygnąć do wtorku…Alicia ( bo tak jej na imie) kiedy dowiedziała się jak wyglada moja sytuacja zapytala czy nie chciałabym do nich przyjechac w niedziele. Jeśli z praca hosta się uda to się matchujemy a jeśli nie to mogę zostac do czasu znalezienia innej rodziny. Rozmawialam potem z cala rodzinka na skypie, dzieciaki swietne, piec Dylan ( golden retriver) przepiekny i przekichany, host raczej spokojny ale mily a hostka wariatka;) Wydaja się naprawde fajni. Zaznaczyli ze bogaci nie sa, w willi nie mieszkaja ale przyjma mnie z otwartymi raminami i będą traktowali jak członka rodziny.  Napisalam wiec do apc czy mogę do nich jechac i czy agencja nie ma nic przeciwko temu. Powiedzialam o tym Tinie i czekalam na odpowiedz z biura.
Wczoraj  rano rozmawialam z Tina i powiedziałam ze rodizna z Filadelfii jest w Bostonie, wracaja wieczorem w niedziele i ze lepiej by było żebym przyjechala w poniedziałek. Wtedy dowiedziałam się ze nie mogę zostac do poniedizalku bo hosta mama przylatuje i zajmuje mój pokoj! Tina zadzwonila do mojej area director  a ta fladra podczas rozmowy ze mna powiedziala żebym spakowala swoje rzeczy i zapytala hostie czy mogę na kanapie się przespac a jak nie to czy jednak rodzinka z Filadelfii nie może mnie odebrac w niedziele- przeciez nic mi się nie stanie jak przez kilka godizn będę siedziała na dworcu!!!! Wybuchla burza miedzy moja ex hostka i agencja haha:P Ja skontaktowalam się z rodzina z Fili i oni oczywiście powiedzieli żebym się pakowala , przyjeżdżała  i nie meczyla z kretynami :P I tak oto jestem tu gdzie jestem haha ;)"